Różaniec

Odkryjmy różaniec na nowo!

Bóg zawsze zdumiewa człowieka, a kiedy ten jest otwarty na Jego wołanie i gotowy na przyjęcie propozycji, okazuje się ona wielką niespodzianką. Wystarczy zacząć działać, reszty dokona On.
W Starogardzkiej Wspólnocie Świętej Rodziny Bóg znalazł takie serca, które posłuszne Jego natchnieniom realizują wezwania Matki Bożej do odmawiania różańca.

Od blisko czterech lat członkowie Wspólnoty Rodzin modlą się i rozpowszechniają różaniec rodziców za dzieci. W ciągu tych lat powstało siedem Róż dorosłych i jedna dziecięco-młodzieżowa, a wielu wciąż pyta czy powstaną kolejne. Osoby ze wspólnoty i ich bliscy wkraczają na tę drogę, ponieważ czują potrzebę głębokiego zakorzenienia życia w Bogu, a najkrótszą drogą do tego celu jest modlitwa. Niezliczone są łaski z nieba, które otrzymano wskutek modlitwy. Pytając o owoce różańca spotykam się zawsze z opowiadaniami pełnymi pokoju i radości, przebijającymi nadzieją, ową słodyczą o której pisał święty Jan XXIII: „O błogosławiony różańcu Maryi! Ileż doznaje się słodyczy, gdy się widzi, jak się wznoszą ręce niewinnych (…), tych którzy oceniają wartość i skuteczność modlitwy.” Chcąc oddać charakter modlitwy różańcowej przytoczę kilka wypowiedzi osób modlących się kilka lat.

rozaniec_zd

         Małgosia mówi, że w różańcu koncentruje się głównie na osobie Jezusa Chrystusa, jego życiu
i prowadzeniu nas ku zbawieniu. Chociaż w centrum treści modlitwy pozostaje życie Jezusa ,
to w spojrzeniu na nie pomaga nam Jego Matka. Maryja jest przewodniczką po poszczególnych prawdach ewangelicznych, odmawiając różaniec wnikam w spojrzenie Maryi i żyję jej wspomnieniami. Bardzo ważne jest przyswojenie treści poszczególnych wydarzeń z życia Jezusa. Wsłuchuję się więc we wspomnienia Maryi sięgając po Pismo Święte. Często po zapowiedzi tajemnicy sięgam po odnośny fragment biblijny, który ułatwia mi potem kontemplację tajemnicy. Dopiero po rozważeniu misterium Chrystusa odnajduję w nim siebie, własną drogę wiary. Stają się wtedy zrozumiałe dla mnie słowa Św. Jana Pawła II, że w tajemnicach różańcowych mogę przeglądać się
jak w lustrze. Przenoszę na spotkanie z człowieczeństwem Odkupiciela swoje problemy, lęki trudy
i plany. W moją relację z Bogiem włączam moje dzieci, modlę się przede wszystkim o świętość dla nich. Mam świadomość, że wychowuję je dla świata, a w ostateczności dla zbawienia. Różaniec pomógł mi zrozumieć, że dzieci nie są tylko moje ale właśnie należą do Boga. Moim największym pragnieniem jest ich dobre życie, chciałabym aby byli jak „źródło światła w świecie” (Flp 2,15), i wiem, że tak się stanie, Jezus i Maryja dają mi tę pewność i pokój serca.

         Iza koncentruje modlitwę różańcową na kontemplacji życia Maryi, próbuje wniknąć w jej myśli, jej sposób przeżywania więzi z Chrystusem, zrozumieć jej macierzyńskie troski i wnieść je w swoje relacje  rodzinne. Wyznaję zasadę, którą napominał uczniów Jezus: „W modlitwie nie bądźcie gadatliwi jak poganie. Oni myślą, że przez wzgląd na swoje wielomówstwo będą wysłuchani.” (Mt 6,7). Odmawiam różaniec w rytmie spokojnej modlitwy, jakby sercem Maryi, która ze wszystkich była najbliższa Panu, otwieram dzięki powolnej refleksji niezgłębione tajemnic bogactwa. Na takie kontemplowanie poszczególnych dziesiątek potrzeba czasu, dlatego wybieram najlepszy dla siebie moment dnia czyli poranek. W zabieganym życiu, jakie prowadzę, ta chwila pomaga mi skupić uwagę na sprawach najważniejszych, czuję, że jestem na drodze do zbawienia mojej rodziny. Zwracając się do Matki Najświętszej, odnoszę się ostatecznie do Jezusa i z każdą tajemnicą odczuwam coraz większe pragnienie upodobnienia się do Niego. Zrozumiałam, że osiągnięcie świętości mojej i moich bliskich jest jedynym celem życia i powinien stanowić program życia każdego chrześcijanina.

Violeta uważa modlitwę różańcową za cud swojego życia. I nie będzie tutaj żadnej spektakularnej historii o wiele znaczącym uzdrowieniu, po prostu to cud wytrwałej i cierpliwej modlitwy. Nie należę do osób, które potrafią skupić uwagę na dłużej, czas biegnie mi szybko, cierpliwość jest trudna. Odkryłam urok tej modlitwy, kiedy stanęłam obok Maryi, troszczącej się o ludzkie wzrastanie Chrystusa w jej domu. Od tego dnia Maryja wychowuje również mnie, kształtuje moje życie z taką sama pieczołowitością i cierpliwie czeka, kiedy pozwolę, aby Chrystus w pełni się we mnie „ukształtował”. Pomimo, ze myśl czasami gdzieś ucieka trzymam się Matki Bożej „za rękę,
za pierścionek na jednym palcu, za trzewik”, te słowa J. Twardowskiego doskonale oddają charakter mojej modlitwy. Odkryłam również, że walory modlitwy różańcowej można, a nawet trzeba przekazywać dalej, dlatego stałam się jej ambasadorką w wielu miejscach, w rodzinie, w pracy,
we wspólnocie, a nawet w miejscowości, w której mieszkam. Jestem animatorką siedmiu róż, organizuję środowisko różańcowe w Starogardzie, idąc za natchnieniem Bożym i przy pomocy bliskich osób ze wspólnoty pracuję nad projektem duszpasterskim, jakim jest Jerycho Różańcowe. Uważam, że słowa św. Jana Pawła II, które umieścił na końcu listu apostolskiego o różańcu: „Modlitwa tak łatwa, a równocześnie tak bogata naprawdę zasługuje, by wspólnota chrześcijańska ponownie ją odkryła”, należy mocno wziąć sobie do serca. Pracuję dla Jezusa, bo pragnę, aby ten apel nie popadł w zapomnienie niewysłuchany.

rozaniec_modlitwa

Podsumowując można tylko dodać, że słowa wszystkie nie wypowiedzą, myśl również nie ogarnie,
jak wielka jest siła modlitwy, jak wielka jest miłość Boga do człowieka. Pozostaje nam więc cierpliwość i wytrwałość trzymania się Matki Bożej.

Komentarze są wyłaczone